Rybacy Chigozie Obiomy. Recenzja
Istnieje stereotypowy pogląd, że powieści afrykańskie są realistyczno-magiczne. Tego się oczekuje od literatury mitycznego Czarnego Lądu, tak jakby na tym kontynencie realizm bez magiczności nie mógłby występować, a życie codzienne zanurzone byłoby cały czas w jakichś systemach religijno-symbolicznych. Oczywiście poniekąd tak jest, że religijność Afryki wyraża się w eklektycznej mieszance wierzeń lokalnych, animalistycznych z wierzeniami kolonizatorów (katolicyzmem, protestantyzmem, islamem)*, ale również tam zachodzą zmiany i dzisiejsza Afryka nie do końca taka religijno-magiczna może być, wszakże zwyczajne życie w dobie globalizacji wszędzie jest do siebie podobne. Dlatego współczesna literatura afrykańska łączy poczucie dumy z folkloru i dystans do lokalnej kultury, mieszając to z nostalgią (zupełnie jak we współczesnej Polsce z romantycznymi mitami „sprawy narodowej”). Podejście takie, dumne, ale zdystansowane przejawia nigeryjska powieść Rybacy Chigozie Obiomy. Przeplatają...