Julian Barnes, Wymiary życia

Powroty do cenionych pisarzy oraz ich dzieł zawsze stają się oczekiwaniem na poczucie artystycznej, intelektualnej i emocjonalnej więzi z dziełem lub autorem. Nie jest to bliżej określona, konkretna wartość, ale coś w rodzaju tęsknoty za pewnym stanem, obecnym tylko w tym jedynym czasie i powstającym podczas jednorazowej lektury. Dobry pisarz potrafi wydobyć swoim tekstem te aspekty życia, które głęboko tkwią w człowieku i często pozostają nienazwane. Wiązałoby się to z zrozumieniem i intuicyjnym odczuciem prawdy, ukazującej człowieka jako istotę niepełną, ale zarazem niezwykłą w swoim wewnętrznym świecie. Twórcy potrafiący ujmować w metaforze całą, rozedrganą i niepewną kondycję istnienia, dowodzą wzniosłości i ważności sztuki.

Moim pisarzem, po którego sięgam, żeby doświadczyć tej "głębi" - nazwijmy to uczucie w ten utarty i bardzo umowny sposób - jest Julian Barnes. Jego powieści są dla mnie przykładem wnikliwego poznania samego siebie jako człowieka, pełnego wad i zalet, smutku i humoru, chaosu i prostoty. Choć nie wszystkie jego książki są rzeczywiście genialne i przenikliwe, trzeba to obiektywnie przyznać, to nadal pozostaje on moim ulubionym pisarzem, którego niezwykle cenię i zaczytuję w jego powieściach, oczekując od nich poczucia przeglądania się w zwierciadle życia. Wiem, że brzmi to niezwykle pompatycznie, ale takie może właśnie jest uwielbienie - wyolbrzymiające, nostalgiczne i wylewające się na podstawie chwili odczuwanej przyjemności.

* * *

Wymiary życia, które przeczytałem z okazji ich ponownego wydania przez Świat Książki, przyniosły mi chwilę refleksji nad uczuciem żałoby. Książka jest z jednej strony esejem, formą wspomnień, a z drugiej powieścią o rozpadzie, osamotnieniu i prawie do cierpienia. Niejednorodność gatunkowa tej książki podkreśla przenikanie się różnych porządków, historii i czasów, jakby nie było granicy w świecie emocji i uniwersalnych doświadczeń.

Książka stworzona jest z opowieści o pierwszych na świecie lotnikach, przemieszczających się balonami oraz ze wspomnień bohatera-autora na temat poczucia żałoby po śmierci żony. Historie łączy wątek miłości i straty, która jest odbiciem przyjemności życia. Barnes korzysta z dość prostego obrazowania, ale zarazem jak ogromną treść i doniosłe sensy za sobą to niesie! Jestem niezwykle poruszony faktem, że istnieje tak bardzo przenikliwa i inteligentna osoba, potrafiąca ująć i zwięźle przedstawić życie.

Opowieści o pierwszych baloniarzach pokazują jak ulotne potrafią być chwile. Daje też do zrozumienia, jak ludzka wyobraźnia i potrzeba przygody, ciągłego ruchu i poszukiwania przyjemności, jest w stanie stworzyć coś tak fantastycznego i dziwnego jak ogromne balony, unoszące ludzi ponad ziemię. Siła tej fantazji, emocji i doświadczanej przyjemności potrafi być także groźna i prowadzić do nieuniknionej katastrofy. Niemniej ludzka pasja z jej intensywnością jest czymś niezwykle inspirującym i pięknym.

Metafora baloniarstwa jest obrazem życia, miłości i wspólnej lekkości w przeżywaniu świata. Poznanie drugiej osoby, dzielącej lub wspierającej pasje pozwala wznosić się ponad ziemię, dokonując rzeczy spektakularnej, łamiącej ludzkie ograniczenia i możliwości. Siła człowieka leży w jego uczuciach i wzajemnym wsparciu, pochodzącym od bliskiej osoby. Według Barnesa to miłość i wynikająca z tego radość z życia napędza twórczość i pomysłowość człowieka, wykraczającego z granic narzuconych mu przez świat - naturę czy społeczeństwo.

Część Wymiarów życia poświęcona opisywaniu własnej żałoby, pokazuje inną rzeczywistość, tę, która mocno stępa po ziemi. Świadczy ona też o chwilach uwewnętrznienia pewnych myśli i toczenia wewnętrznego sporu ze światem. Strata ukochanej osoby, jej śmierć, wywołuje w bohaterze opór przez ludźmi, wypomina im niewłaściwe zachowanie, obraża się i pogrąża w szarości. Z czasem to u niego przechodzi i mężczyzna zaczyna rozumieć, że był to normalny etap przeżywania straty. Jego surowe osądy miały zasłonić tylko własne poczucie nieprzystosowania do sytuacji, która nastąpiła i pragnienie, żeby zaburzony porządek wrócił, ponieważ stracił coś, co dawało mu siłę, radość i chęć łamania zasad. Na szczęście czas leczy rany i pozwala z dystansu spojrzeć na wcześniejsze życie, odkrywając w nim ogrom szczęścia i wartościowych chwil, napędzających dalsze tworzenie.

Książka Barnesa jest bardzo refleksyjna, absolutnie nie nadaje się do pobieżnego czytania. Wymaga głębokiego wczucia się i wykazania empatii od czytelnika, w przeciwnym razie będzie tylko zwykłą czytanka jakich wiele. Barnesa zawsze w ten sposób trzeba czytać, jego przenikliwość i metaforyczność potrafi być bardzo ukryta i zarazem subtelna. Pod niejasną definicją ludzkiego doświadczenia, kryje się mimo wszystko optymizm, co jest dla mnie największą wartością, którą wynoszę z lektury jego powieści.

* * *



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zafia Papużanka, Szopka - recenzja

Fonts for Freedom - Czcionki dla wolności

Koszty pisania powieści - legalna kultura